Nostalgia Time.
Remont w mieszkaniu i związane z nim porządki pomogły mi wygrzebać
stertę moich starych czasopism, które uwielbiałem za dzieciaka. Czytanie
sprawia mi frajdę od czasu gdy tylko nauczyłem się składać te wszystkie
litery w słowa. Bakcyla nie złapałem jednak dzięki powieściom, a
komiksom od tm-semic i właśnie czasopismom. Jako dzieciak zbierałem
przede wszystkim pisemka poświęcone grom komputerowym, co zresztą bardzo
pomogło mi w odkryciu pozycji, której poświęcam ten wpis.
W
latach 2002-2005 wydawano w Polsce dwumiesięcznik Fantasy, którego
redaktorami naczelnymi byli panowie Piotr Moskal i Jacek Piekara.
Fantasy z miejsca stało się moim ulubionym czasopismem i chyba
nieoceniony jest jego wpływ na rozwój moich zainteresowań
Oczywiście
zdaję sobie sprawę z tego, że istniały/istnieją bardziej utytułowane
publikacje na rynku, vide Nowa Fantastyka, ale widać splot zdarzeń
zadecydował, że to z pismem Moskala i Piekary wiąże się masa wspomnień i
decyzji takich jak chociażby pierwsze, nieprzymuszone sięgnięcie po
literaturę, w końcu to oni "sprzedali" mi takich pisarzy jak: Gaiman,
LeGuin, Barker, czy King (no dobra, tego gagatka to akurat nigdy nie
pokochałem i skończyło się na nastoletnim flircie).

Czasopismo zrobiło bardzo dużo dobrego jeśli chodzi o
tak zwaną dziesiątą muzę, zwłaszcza że dość często podejmowali się
(mojej ulubionej) tematyki filmowego horroru. W pierwszym numerze z 2003
roku, w którym przedstawiają sylwetkę Stephena Kinga pojawił się opis
chyba wszystkich powstałych wtedy ekranizacji, a zaledwie parę stron
dalej można było przeczytać dość dogłębny artykuł o serii Hellraiser.
Dzięki redaktorom Fantasy dowiedziałem się też kim jest chociażby Ed
Wood, czy Elvira i teraz, gdy przeglądam te mocno wyeksploatowane przeze
mnie numery (a uwierzcie, czytałem to bez opamiętania) bywam zdumiony
jakie jeszcze rzeczy można znaleźć w piśmie, które jednak swojego
odbiorcy szukało wśród pykających w gierki dzieciaków. Niestety, nie
jestem w stanie dziś pokazać Wam wszystkich najlepszych rzeczy, bo po
prostu nie wszystko z mojej ówczesnej kolekcji się do dzisiaj zachowało i
najbardziej nie mogę odżałować numeru, który zawierał artykuły o
kiczowatych stworach z lat 50 i o wytwórni Troma.
Nadal jednak
mogę się cieszyć z tekstu o filmach gore, który dziś być może nie jest
dla mnie jakoś szczególnie odkrywczy (nie w sposób przecież porządnie
opisać temat w zaledwie dwóch stronach, które zawierają w dodatku sporą
ilością grafik), ale wtedy, gdy czytałem to po raz pierwszy (mając lat
14) było to dla mnie czymś niesłychanym i mocno wzmagało moją ciekawość
związaną z kinem i to podczas tego tekstu po raz pierwszy zetknąłem się z
nazwiskiem Fulci, czy informacją o istnieniu takich filmów jak
Nekromantik, czy Tetsuo.
Żywot pisma Fantasy trwał ledwie kilka
lat, ale udało im się "wstrzelić" w odpowiedni okres w moim życiu i
nakłonili mnie do poznawania popkultury. Wątpię oczywiście, by
ktokolwiek, kto wtedy to czasopismo współtworzył miał kiedykolwiek
okazje to czytać, ale niech mnie diabli, i tak to napiszę. Dziękuję.
Jeśli również czytywaliście Fantasy, to dajcie znać. Nie wierzę, że jestem jedyny.
2 komentarze:
Gdzieś jeszcze mam jakieś numery FANTASY. Bardzo ciekawe czasopismo, jednak zaczęło się ukazywać w czasach gwałtownego rozwoju internetu. Pewnie dlatego nie przetrwało na rynku. Sentyment jednak zostaje.
No proszę! ten numer Fantasy z nieumerłymi to był mój 1szy a zarazem ostatni...ech szkoda że nigdzie nie ma skanów tego czasopisma bo bym chciał go sobie poczytać.
Swoją drogą było takie czasopismo Fantastyka, i nie wiem czy poza tematyką i nazwą mają coś jeszcze z sobą wspólnego.
Prześlij komentarz